Znam osobiście kilkoro rodziców wychowujących dzieci z autyzmem. Zmagają się oni z wieloma trudnościami: brakiem czasu, niedostateczną pomocą instytucjonalną, niezrozumieniem ze strony innych ludzi (co gorsza, także lekarzy), kłopotami finansowymi, przemęczeniem, zniechęceniem i innymi problemami natury psychicznej. Często odnoszę wrażenie, że mogą oni liczyć wyłącznie na siebie.
Pocieszające jest to, że są to zazwyczaj osoby w sposób absolutnie niezwykły zaangażowane w proces rozwoju swoich dzieci i zrobiłyby wszystko, aby nauczyć je samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie. Mają one tę przewagę nad profesjonalistami, że motywuje je siła najpotężniejsza z możliwych – miłość.